Bardzo radosna Chanuka dla tych, którzy świętują, rozpoczynając ponownie o zachodzie słońca tego wieczoru! Dziś jest trzecia noc 2018 roku Święto świateł, które trwa do zachodu słońca 9 grudnia W tym roku.
Krótka lekcja historii: Chanuka zawsze zaczyna się w przeddzień 25. hebrajskiego miesiąca kislew i świętuje „triumf światła nad ciemnością”. Samo słowo oznacza „poświęcenie” - konkretnie ponowne poświęcenie Świętej Świątyni w Jerozolimie, która została zniszczona podczas rządów syryjsko-greckich w II wieku pne. Po powstaniu Machabeuszy „zwycięscy Izraelici byli w stanie odzyskać swoją ukochaną świątynię”. Ale znaleźli tylko jedną maleńką ostatnią fiolkę czystej oliwy z oliwek potrzebną do zapalenia menory Świątyni. Jednak w cudowny sposób menora płonęła przez osiem dni, podczas gdy posłaniec podróżował do innego regionu po więcej ropy. Tak rozpoczął się rytuał zapalania jednej świecy na noc, aż zapalą się wszystkie osiem świec chanukowych. Ta wyższa świeca, którą widzisz w środku Menory, to Szamasz lub „świeca pomocnicza” używana do zapalania pozostałych. Pierwszej nocy używamy go do zapalania tylko pierwszej świecy, następnego dnia dwie świece i tak dalej.
To wyjątkowy czas i cieszymy się, że nasza społeczność diabetologiczna rozpoznaje to na wiele sposobów - w tym w tym świetnym „Przewodniku przetrwania Chanuki dla typu 1” od naszych przyjaciół z Beyond Type 1. Oprócz tego, dzisiaj cieszymy się, że możemy przywołać bardzo szczególne spostrzeżenia dotyczące Chanuki, przedstawione przez koleżankę Jessicę Apple, założycielkę i redaktorkę ASweetLife. U Jess zdiagnozowano w 2008 roku, a jej mąż Michael Aviad również należy do typu 1. Mieszkają w Tel Awiwie w Izraelu z trójką dzieci. Jej diagnoza pojawiła się w okresie Chanuki. Dziś z przyjemnością ponownie publikujemy ten post o jej doświadczeniach, które po raz pierwszy pojawiły się tutaj, w kopalni za jej zgodą w 2014 roku. Jess powiedziała nam, że to jeden z jej ulubionych, ponieważ przedstawia to, co czuje, żyjąc z cukrzycą podczas Chanuki :
„Strach przed jedzeniem, diagnoza cukrzycy chanuki” Jess Apple
(opublikowano ponownie za zgodą)
Będąc w ciąży z trzecim dzieckiem, czułam się niezwykle zmęczona. Doszedłem do wniosku, że opieka nad dwoma synami i wyhodowanie trzeciego to więcej, niż moje ciało może znieść. Ale potem zauważyłem coś innego - moje wyczerpanie osiągnęło szczyt tuż po posiłkach. Jeśli zjadłem pizzę, makaron lub bajgla, nie tylko czułem się senny, ale czułem, jakbym miał ciężary przywiązane do mojego ciała. Każdy ruch był powolny, prawie niemożliwy. Nie nadążałem za moją codzienną rutyną, a moje dzieci spędzały czas przed telewizorem zamiast ze mną. Chodziłem od jednego lekarza do drugiego i robiłem jedno badanie krwi za drugim. W końcu otrzymałem diagnozę od endokrynologa z kliniki ciąż wysokiego ryzyka w Tel Awiwie.
Dr Tal był mały i łysy. Siedział obok gigantycznego plakatu przedstawiającego żeński układ rozrodczy i czytając wyniki moich testów na swoim komputerze, wpatrywałam się w plakat. Wkrótce diagram zaczął przypominać maskotkę Longhorn, Bevo, University of Texas. Jego głowa była idealną macicą i tymi długimi i zakrzywionymi rogami jajowody, z których każdy byłby dumny. Ginekologiczna Bevo zaprowadziła mnie z powrotem do mojego teksaskiego dzieciństwa. W moim marzeniu pojawiła się moja babcia Bashy, ubrana w jasnoróżowy sweter z koralikami. Powiedziała: „Jedz, Snookie. Jedz, a poczujesz się lepiej ”. Jedzenie było jej uniwersalnym lekarstwem. W rzeczywistości dr Tal mówił dokładnie odwrotnie. Powiedział mi, że mam cukrzycę typu 1.
Dawniej znana jako cukrzyca młodzieńcza lub cukrzyca insulinozależna, typ 1 jest chorobą autoimmunologiczną, która niszczy komórki beta trzustki produkujące insulinę. Komórki beta uwalniają insulinę do krwiobiegu, gdy poziom cukru wzrasta, tak jak ma to miejsce po posiłku. Najważniejszym zadaniem insuliny jest przenoszenie składników odżywczych, zwłaszcza cukru, z krwi do komórek organizmu. Im więcej cukru jesz, tym więcej insuliny potrzebuje Twój organizm, aby usunąć go z krwiobiegu do komórek.
Dr Tal zaczął wymieniać potrawy, których nie powinienem już jeść, które - oczywiście - obejmowały nie tylko wszystko, co zawiera cukier, ale większość węglowodanów, w tym wszystkie moje ulubione: makaron, pizzę, pitę, burek i płatki śniadaniowe. Żeby było jeszcze bardziej przygnębiająco, był to okres Chanuki, więc Dr.Tal powiedział, że placki ziemniaczane, pączki z galaretką i tradycyjne czekoladowe monety zawinięte w złotą folię również nie wchodzą w grę. Byłem nieco przerażony pomysłem Chanuki bez latkesi wiedziałem, że Bashy też byłby przerażony. Wiedziałem też dokładnie, co by powiedziała, gdyby była obok mnie: „Czy ktoś słyszał o lekarzu, który mówi ci, żebyś nie jadł?”
Kilka dni później w supermarkecie w Tel Awiwie spotkałem się oko w oko z długą tacą świeżych pączków chanukowych posypanych cukrem pudrem. Kiedy instynktownie sięgnąłem po nie, przez mój umysł przebiegły słowa doktora Tala. „Bój się cukru” - powiedział. W pierwszej chwili pomyślałem, że pączek nie może być postrzegany jako zagrożenie, ale potem zdałem sobie sprawę, że to nie pierwszy raz w życiu, kiedy muszę bać się przekąski. Zacząłem rozumieć, że moje wychowanie, całe moje dzieciństwo, przygotowywało mnie właśnie na ten moment. Dorastałem, przestrzegając koszerności w Teksasie. Zawsze wiedziałem, jak bać się jedzenia.
Pochodzę z miasta, w którym na śniadanie jadano kotlety schabowe, steki z szynki i kiełbaski, ale z rodziny, gdzie słowo wieprzowina był synonimem niebezpieczeństwa. Bashy nigdy nie sprecyzował, co by się ze mną stało, gdybym zjadł coś, co nie było koszerne, ale wyobrażałem sobie różnego rodzaju konsekwencje, od wymiotów, przez uduszenie, po uderzenie piorunem Bożego gniewu. A w supermarkecie, gdzie Bashy i ja byliśmy stałymi bywalcami, musiałem być szczególnie ostrożny. Niekoszerne produkty były wszędzie. Bashy wiedział, że jestem nimi zainteresowany. Szedłem za nią tak wolno, jak tylko mogłem, i kręciłem się wokół Twinkies, w co wierzyłem, że każdemu dziecku (nawet każdemu żydowskiemu) wolno jeść. Działo się to w czasach, zanim częściowo uwodorniony olej roślinny przejął władzę nad wszechświatem, a wszystkie dobre niezdrowe jedzenie były wytwarzane z tłuszczu zwierzęcego. W mojej opinii, smalec było zdecydowanie najgorszym czteroliterowym słowem w języku angielskim.
Gdybym miał szczęście, Bashy zatrzymywałaby się, żeby porozmawiać z kimś w sklepie, dając mi szansę, bym pieścił pudełko ciasteczek Oreo. Wiedziałem, że Bashy tego nie pochwalił, ale zaryzykowałem. Zawsze mnie łapała. Kiedy patrzyłem na babeczki hostessy lub przebiegłem palcami po paczce sera Kraft i krakersów, krzyczała „traif ”, słowo w jidysz oznaczające niekoszerne jedzenie. Upokorzony i przestraszony, podążałem za nią prosto do koszernych mrożonych kurczaków Imperium.
Kilkadziesiąt lat później poczucie winy i strach, jakie odczuwałem, kiedy myślałem o kupieniu „niebezpiecznych” pączków chanukowych, były o wiele głębsze niż jakiekolwiek umartwienie z dzieciństwa. W moim łonie było dziecko i wiedziałem, że jeśli nie kontroluję poziomu cukru we krwi, skrzywdzę nie tylko siebie, ale także jemu. W przeciwieństwie do konsekwencji niekoszernego jedzenia, konsekwencje cukrzycy są bardzo wyraźne. I chociaż wspomnienia wybryków Bashy w supermarkecie zawsze wywoływały u mnie uśmiech i nostalgię, aż do tej Chanuki, nie rozumiałem, że jest w nich zakodowana dla mnie życiowa lekcja samokontroli. Jednak jako nowoczesna kobieta XXI wieku mam nadzieję, że będę w stanie z wdziękiem oprzeć się jedzeniu i nigdy nie odczuwam potrzeby publicznego dyskredytowania wypieków. Jeśli jednak to zrobię, nie będę krzyczeć traif. Posłucham rady doktora Tala i po cichu powiem sobie, żebym bała się cukru.
Dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi spostrzeżeniami, Jess!
Czytelnicy: czy widzieliście tę wspaniałą tablicę na Pinterest z wszelkiego rodzaju obrazami Chanuki? Zdecydowanie warto to sprawdzić 😉
Wesołej Chanuki i świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich!