Moje wprowadzenie do rodzicielstwa nie zawsze było łatwe, ale uczę się doceniać, że każdy z nas ma własne mocne strony rodzicielstwa.
Anchiy / Getty ImagesNiedawno urodziłam swoje pierwsze dziecko. On jest niesamowity. Wesoły, uśmiechnięty, chichoczący - i przez większość czasu bardzo gazowy. I kocham go na strzępy.
Nigdy nie myślałem, że zostanę mamą. W rzeczywistości zaplanowałam swoje życie tak, aby nigdy nie mieć dzieci, ponieważ mój lekarz powiedział mi, że nigdy nie będę w stanie zajść w ciążę z powodu rozległej operacji brzucha z powodu nieswoistego zapalenia jelit, które miałam w 2015 roku.
Ale potem zaszłam w ciążę naturalnie, całkowicie z zaskoczenia, biorąc pod uwagę, że nawet nie próbowaliśmy, po zaledwie 6 miesiącach z moim nowym partnerem. A 9 kwietnia urodziłam cudowne dziecko.
To nie była całkiem łatwa ciąża. Przez pierwsze 20 tygodni mój niepokój był wszędzie. Byłam przekonana, że moja ciąża to okrutna sztuczka, ponieważ wierzyłam, że to się nigdy nie wydarzy - że zostanie mi dana tylko po to, by ją odebrać.
Pamiętam, że spanikowałem przed moim 12-tygodniowym skanem, gotowy, by mi powiedzieć, że straciłam dziecko. Każdego dnia aż do 20 tygodnia byłem pełen niepokoju, że coś pójdzie nie tak.
Dla spokoju miałem kilka skanów w ciągu 8 tygodni. Po 20-tygodniowym badaniu i stwierdzeniu, że z moim synkiem wszystko jest w porządku - że jest zdrowy i wszystko jest tak, jak powinno - całkiem się uspokoiłam.
Następnie w 27 tygodniu zdiagnozowano u mnie cukrzycę ciążową, co oznaczało, że musiałem nakłuć palec igłą, aby sprawdzić poziom cukru we krwi 4 razy dziennie.
A potem w 34.tygodniu zdiagnozowano u mnie nadciśnienie wywołane ciążą, które spowodowało u mnie bardzo opuchliznę i dyskomfort, dlatego dwa razy w tygodniu wysyłano mnie do szpitala na monitorowanie ciśnienia krwi.
Oprócz tego doświadczyłem zmniejszonych ruchów, co spowodowało, że po 38 tygodniach miałem cesarskie cięcie.
Moje dziecko wyszło zdrowe 6 funtów, 11 uncji i po 3 dniach w szpitalu wyzdrowiałym, odesłano nas do domu.
Mam szczęście, że pomimo problemów podczas ciąży moje dziecko jest całkowicie zdrowe i szczęśliwe. Ale walczyłem - bo prawdę mówiąc, czułem, że nie radzę sobie tak dobrze w tej całej sprawie związanej z rodzicielstwem, jak mój partner.
Od pierwszej chwili w szpitalu
Zaczęło się od narodzin.
W chwili, gdy wyciągnęli moje dziecko i pokazali mi go przez ekran, po prostu poczułem się całkowicie odrętwiały i przytłoczony, a moje pierwsze myśli brzmiały: „O mój Boże”.
Nie mogłam uwierzyć, że przede mną trzymane jest prawdziwe dziecko. Moje życie, jakie znałam, zmieniło się na zawsze.
Następnie lekarze położyli moje dziecko na mojej klatce piersiowej, a ono było śliskie i mokre, a ja trochę przestraszyłem się, myśląc, że spadnie ze mnie. Nie miałem * tych * narodzin, o których wszyscy mówią.
Bałam się, ponieważ nie płakał, a potem od razu poczułam się winna, że moje pierwsze myśli nie dotyczyły zakochania się w nim po uszy. Nie mogłem go nawet dobrze trzymać.
Z drugiej strony mój partner dobrze sobie z tym poradził i doskonale trzymał nasze dziecko.
W szpitalu mój partner mógł odwiedzać tylko raz dziennie przez 1 godzinę z powodu pandemii. Więc robiłem wszystko sam.
Starałam się ubrać dziecko i zmienić mu pieluchę, ponieważ odczuwałam ból po operacji. Wyobraziłam sobie, że wszystkie inne mamy mogą sobie z tym poradzić, i było mi źle, że walczyłam.
Moim największym problemem było to, że nie mogłam go przebrać w jego piżamy. Bałam się, że zranię jego małe rączki lub zrobię to źle. Poprosiłam położne, aby mi w tym pomogły. Ciągle prosili mnie o zrobienie tego sam, ale byłam po prostu zbyt niespokojna.
Trwało to, kiedy wróciłem do domu
Przez pierwsze kilka tygodni mój partner dokonywał wszystkich zmian w ubraniach. Zrobił to tak naturalnie.
Patrzyłem, jak przelatuje przez powietrze, gdy tak siedziałem, czując się niezdolny. Próbowałem kilka razy, ale po prostu byłem tak zestresowany, że zrobiłby to sam, aby uratować mnie od niepokoju.
Z powodu mojego powrotu do zdrowia po cesarskim cięciu, nauczył się robić większość rzeczy przede mną. Nauczył się sterylizować butelki. Jak złożyć wózek.Jak posadzić go w foteliku samochodowym. Udało mu się zmienić pieluchy w kilka sekund.
Po prostu tak łatwo zajął się rodzicielstwem, a ja czułem się taki ... Czułem, że to wszystko, co powinienem robić, a nie on.
Ponieważ mam lęk poporodowy i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, mój zespół zajmujący się zdrowiem psychicznym przepisał mi nowe leki. Brałem środki uspokajające, co oznaczało, że starałem się obudzić przez całą noc. Więc mój partner też karmił w nocy.
Ponieważ zmagałem się ze zdrowiem psychicznym, były też dni, w których po prostu czułem się odłączony.
Kochałem swoje dziecko na kawałki, ale czasami chciałem tylko leżeć w łóżku twarzą do pustej ściany. Z drugiej strony mój partner był zawsze w trybie dziecka. Zapytałem, dlaczego nie mogę być taki jak on. Dlaczego był lepszym rodzicem niż ja.
Po prostu czułam się jak śmieciowa mama. Pod każdym względem radził sobie o wiele lepiej ode mnie. Wiele razy zadawałem sobie pytania, czując, że zawodzę swojego syna.
Czy zrobiło ze mnie złą mamę? Czy to oznaczało, że mój partner bardziej się troszczy niż ja? Czy kocha swojego tatę bardziej niż mnie? Dlaczego jest w tym o wiele lepszy niż ja? Czy moje dziecko zasługuje na więcej?
Czułam się, jakbym nie zasługiwała na bycie mamą.
To nie tak, że nic nie zrobiłem. Spędziłem cały dzień z synem, podczas gdy mój partner pracował i wykonywał prace domowe. Ciągle go przytulałam. Karmiłem w ciągu dnia.
Czas pomógł
W ciągu ostatnich kilku tygodni przezwyciężyłem niepokój związany z jego zmianą iz łatwością zakładam jego ubranie, a nawet szybciej zmieniłem mu pieluchy. Wczoraj wieczorem po raz pierwszy wykąpałem go sam i byłem z siebie taki dumny. Czułem się bardziej niezależny.
Przez ten czas zdałem sobie również sprawę, że nie jestem złym rodzicem.
Kiedy lek zaczął działać, czułam się mniej odłączona i spędzam czas z moim synem na różnych czynnościach - spędzaniu czasu na brzuszku, oglądaniu filmów sensorycznych i kart oraz pokazywaniu mu jego zabawek.
Ale ostatecznie zdałem sobie sprawę, że dobrze jest być dobrym w różnych rzeczach.
Tak, mój partnerze robi zmień moje dziecko szybciej. I jest profesjonalnym zmieniaczem pieluch. Ale ja też mogę to zrobić, nawet jeśli nie jest tak szybkie.
Z drugiej strony to ja jestem w stanie uśpić dziecko najszybciej. Śpiewam mu kołysankę i kołyszę go, a on zasypia. Jest mi zawsze podawany, żeby mógł zasnąć przed snem, bo wiemy na pewno, że zaśnie.
Zdałem sobie również sprawę, że być może dobrze jest być dobrym w różnych sprawach - ponieważ to właśnie czyni nas zespołem.
Fajnie jest mieć coś, co oboje mama i tata może być dobry, bo to czyni go bardziej wyjątkowym.
Nadal są dni, w których wątpię w siebie, ale zwykle jest to tylko wtedy, gdy mam zły dzień.
Ale przytulanie się do mojego małego chłopca rozwiązuje to natychmiast i teraz wiem ze sposobu, w jaki patrzy w górę i uśmiecha się do mnie, wchodzi w interakcję ze mną i wtula się w moją klatkę piersiową, że ja jestem dobrą mamą, bo jestem dla niego wszystkim - i tylko to się liczy.
Hattie Gladwell jest dziennikarką zajmującą się zdrowiem psychicznym, autorką i rzeczniczką. Pisze o chorobach psychicznych w nadziei na zmniejszenie piętna i zachęcenie innych do zabrania głosu.