Prawdę mówiąc, gra według własnych zasad i od nowa uczy mnie, co to znaczy być rodzicem.
Po dwóch poronieniach z rzędu muszę przyznać, że miałam bardzo romantyczne obrazy tego, jakie będzie moje tęczowe dziecko.
Wyobraziłam sobie przytulną scenę macierzyństwa, z pucołowatym cherubinem, słodkimi popołudniami spędzanymi w przytulaniu i malowniczą zabawą z rodzeństwem.
Byłam pewna, że po tęsknocie za kolejną ciążą, nasze „podpórki” z łatwością zmieści się w niej - idealny dodatek do uzupełnienia naszej rodziny.
I chociaż moje tęczowe dziecko jest, oczywiście, idealnym dodatkiem - ponieważ jest tutaj i jest moja, a ja jestem bardzo wdzięczna, że jestem jej matką - oto moje wyznanie: tak się składa, że jest też trochę dzikim dzieckiem.
Okazuje się, że moje romantyczne wyobrażenia o macierzyństwie tęczowego dziecka nieco zderzyły się z rzeczywistością wychowywania tego dziecka, które od pierwszego dnia postanowiło grać według własnego zbioru zasad.
Po pierwsze: moja ciąża
Gdy tylko ten dzieciak zaczął się ruszać, byłem przez nią zdezorientowany.
Pomimo faktu, że był to tak naprawdę siódmy raz, kiedy byłam w ciąży i piąty raz, kiedy byłam w ciąży z dzieckiem wystarczająco dużym, aby się poruszać, nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, jak ona poruszała się we mnie.
Nigdy się nie zatrzymywała, a jej ruchy były intensywne i potężne - ciągłe szerokie przewroty, kopnięcia, obroty, uderzenia łokciem, salta.
Pamiętam, że na bardzo wczesnym etapie ciąży patrzyłem na swój żołądek w zachwycie i odrobinie strachu, i mówiłem mężowi, że jestem pewna, że to dziecko będzie inne od naszych pozostałych.
„Zaznacz moje słowa” - powiedziałem mu. „To będzie dzikie dziecko”.
Moje przewidywania się sprawdziły, gdy zdecydowała się przyjechać 5 tygodni wcześniej. To dzięki częściowemu oderwaniu łożyska, które doprowadziło do prawdziwego przerażenia z mojej strony, kiedy pewnego ranka obudziłem się o 2 nad ranem, aby znaleźć krew.
W tym czasie byliśmy godzinę drogi od szpitala obie fala upałów i księżyc w pełni (dam ci tylko jedno przypuszczenie, jak zatłoczony oddział był tamtej nocy!).
Następny przystanek: OIOM
Po porodzie w burzy powietrznej przyszło nasze pierwsze doświadczenie z OIOM-em, gdzie po raz kolejny ta malutka ludzka osoba nadal sprzeciwiała się wszystkim moim oczekiwaniom.
Czy karmiłaby piersią jak cała czwórka moich pozostałych dzieci? Ha, nie ma szans, mamo! Ta mała dama szybko dała do zrozumienia, że będzie robić wszystko po swojemu, bardzo dziękuję.
Pielęgniarki OIOM-u zaczęły sobie żartować, jak dawała do zrozumienia, kiedy była nawet lekko zaniepokojona. Słyszałem jej krzyki, kiedy robiłem moje 3-minutowe szorowanie, a jej pielęgniarka śmiała się, patrząc, jak biegniemy korytarzem, aby ją dopaść.
Zapraszamy do rozpoczęcia od nowa
W domu wszystkie „zasady” dotyczące wychowywania dzieci (ponieważ byłem ekspertem po 4 - a przynajmniej tak mi się wydawało) szybko wyleciały z okna z tym dzieckiem.
W jakiś sposób, pomimo tego, że ważył mniej niż 7 funtów, moje słodkie małe tęczowe dziecko w zasadzie stało się malutkim małym szefem.
Postanowiła, że karmienie piersią na nas się nie sprawdzi. Postanowiła, że nie będzie spać więcej niż 3 godziny na raz. Zdecydowała, że wolałaby kojec od kołyski, ponieważ podczas snu porusza się jak zwierzę w klatce (serio, nigdy czegoś takiego nie widziałem).
A co do drzemki? Cóż, zdecydowała, że to nie dla niej, ale dziękuję mamie za wypróbowanie.
Kiedy to piszę, moja córka ma 10 miesięcy i niewiele się zmieniło od tego dnia, kiedy się obudziłem i zastanawiałem się, w co się wpakowałem. Jest zupełnie inna niż moje inne dzieci i naprawdę tworzy własne zasady.
W pewnym sensie jestem wyczerpana tym dzieckiem, które wpadło na świat w upalną, gorącą noc podczas pełni księżyca, zupełnie nie przejmując się przerażeniem swojej matki.
Rzuciła wyzwanie wszystkiemu, o czym myślałem, że wiem o rodzicielstwie dziecka, od karmienia po spanie.
Ale w każdy inny sposób - nawet przy moim wyczerpaniu, bo to co trzy godziny snu się nie zmieniło - jestem pod wrażeniem mojej córki.
Jestem pod wrażeniem, że jeszcze zanim się urodziła, postanowiła grać według własnych zasad. Jestem pod wrażeniem, że w czasie, gdy kobiety nakładają na siebie tak wiele oczekiwań, okazuje siłę - nawet jako dziecko - by robić wszystko po swojemu.
Jestem pod wrażeniem tego, jak pokorny byłam, będąc jej matką, na nowo.
Szczerze mówiąc, to prawie śmieszne, jak bardzo ta mała dziewczynka przypomniała mi, jak niewiele wiem o urodzeniu dziecka.
Pod wieloma względami czuję się jak mama, która po raz pierwszy pojawiła się na nowo, bo cóż, nie mam pojęcia, co z nią robię - i zdałem sobie sprawę, że nie mam odpowiedzi.
Myślałam, że jako mama coś wymyśliłam. Myślałem na pewno, że „wiedziałem”, jak będzie pasować do naszej rodziny. Postanowiła jednak pokazać mi zupełnie nową trasę i za to jestem wdzięczna.
Ponieważ chociaż mogę być starsza, znacznie bardziej zmęczona i zdecydowanie mniej fajna niż wtedy, gdy byłam pierwszym rodzicem, moje tęczowe dziecko przypomniało, że jako rodzic czasami wszystko, co możemy zrobić, to usiąść i pozwolić naszym dzieciom przejmij inicjatywę - i miej nadzieję na najlepsze po drodze.
Chaunie Brusie jest pielęgniarką porodową, która została pisarką i świeżo upieczoną pięcioletnią mamą. Pisze o wszystkim, od finansów po zdrowie, po to, jak przetrwać te wczesne dni rodzicielstwa, kiedy wszystko, co możesz zrobić, to pomyśleć o całym śnie, którego nie śpisz. Śledź ją tutaj.